Nieporozumienie czy porzucenie? O co chodzi z Parkiem Centralnym

Miasto wypowiedziało umowę firmie Zbylbruk, która do czerwca 2015 roku miała wykonać I etap modernizacji Parku Centralnego w Świdnicy. Władze miasta mówią, że firma porzuciła budowę. Właściciel firmy protestuje – Nic podobnego – mówi w rozmowie z nami.

Zbylbruk wygrał przetarg na rewitalizację parku w ubiegłym roku. W sumie do czerwca tego roku miał wykonać pierwszy etap zadania. Jak mówią władze miasta, mimo że firma do 15 października miała wydać 1,6 miliona, do 23 grudnia wydała zaledwie 53 tysiące. – W związku z taką sytuacją mieliśmy obawę, co do prawidłowego zrealizowania umowy do 30 czerwca – mówił podczas spotkania z dziennikarzami 7 stycznia zastępca prezydenta Świdnicy Marek Suwalski. Całe zadanie miało kosztować 6 milionów złotych. Dlatego miasto poinformowało wykonawcę o odstąpieniu do umowy.

Tymczasem właściciel firmy Zbylbruk – Piotr Zbyl, przedstawia sytuację inaczej.

Po pierwsze, dopiero 15 października firmie przekazano grunt, nie było wiec mowy o zakończeniu w tym terminie prac.

Po drugie, już w trakcie realizacji okazało się, że projekt nie jest doskonały.

– Gdybyśmy wykonali inwestycję zgodnie z nim to na przykład trzy fontanny w niego wpisane, nie działałyby – uważa Piotr Zbyl, właściciel Zbylbruku.

Podaje też inne szczegółowe niedoskonałości projektu, jak chociażby użycie kabla niezgodnego z normami obowiązującymi w kraju.

Piotr Zbyl jest oszołomiony całą sytuacją. – Przecież my o wszystkim informowaliśmy miasto – mówi.

Dlatego powołano inspektorów nadzoru i zespół autorski, z którym firma była w stałym kontakcie. – Nam zależało, by projekt wykonany był dobrze i zgodnie z normami, a nie by zrobić fuszerkę – mówi. – Potem okazało się, że władza się zmieniła i dzień przed wigilią przyjechał do nas pan z urzędu, który wręczył nam pismo i zażądał wydania placu budowy. W naszej całej historii taka sytuacja się nie zdarzyła.

Faktycznie Zbylbruk ma na swoim koncie wiele udanych inwestycji, co można także sprawdzić na ich stronie internetowej? Co się zatem wydarzyło?

Prezes Zbylbruku uważa, że cała sytuacja to nieporozumienie.

– Trzeba zacząć rozmawiać i wyjaśnić sytuację – mówi. Ale przyznaje, że nie jest to łatwe. Ponoć od kilkunastu dni próbuje się dostać na rozmowę z prezydent miasta i jego zdaniem nie jest to możliwe. – Zastępca pani prezydent powiedział nam, że to już jest temat skończony – mówi.

Miasto chce firmę podać do sądu i uzyskać 20 procent należnej umową kary. Czy jeśli faktycznie doszło do nieporozumienia, będzie to takie proste?

– Myślę, że takich rzeczy się nie robi – mówi Piotr Zbyl. – Jeszcze raz podkreślam, że trzeba sytuację wyjaśnić. Już ponieśliśmy jakieś koszty. Zakupiliśmy materiały. Kto zwróci nam za to pieniądze? My zadanie wykonamy do końca czerwca. Ale jeśli miasto będzie szukało nowego wykonawcy, raczej się to nie uda. Na całej sprawie skorzystają tylko prawnicy.

Tymczasem być może całej sprawy, by nie było, gdyby nie email, który sam wykonawca wysłała do miasta i zarzucał urzędowi brak decyzji w sprawie inwestycji. Jak przyznają władze miasta, wtedy się sprawą zainteresowały i z przykrością stwierdziły, że na budowie się nic nie dzieje.

– Jedyna rzecz, o którą nas firma poprosiła, to wybór odcienia granitu na alejki. Nie wiem, co firma miała na myśli. Przywieźli do nas trzy bloki granitowe i chcieli, byśmy wybrali coś. Urząd Miejski zarówno w sferze samego przetargu, jak i późniejszych swoich obowiązków, dopełnił wszelkich wymagań i nie ma tu naszej winy – nie ma wątpliwości Marek Suwalski. Prezydent Beata Moskal-Słaniewska także jest przekonana, że cała wina zastoju na budowie leży po stronie wykonawcy.

(Pa)

Spodobało Ci się, masz swoje zdanie na ten temat? Skomentuj.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.