Strzyżykowa kula, czyli jak strzyżyk z mrozem sobie radzi
O strzyżyku słyszało wielu. Znacznie mniej osób wie nieco więcej o strzyżyku, a już bardzo niewielu – poza obserwatorami ptaków – może odpowiedzialnie stwierdzić, że widzieli strzyżyka. Jest to jednak ptak (powinienem raczej powiedzieć „ptaszyneczka”) tak wszędobylski, ruchliwy i hałaśliwy, że aż dziw, iż nie jest znany powszechnie.
Ta dzielna, ptasia drobina robi wiele wrzawy wokół swojego terenu, jednak mało kto potrafi wśród krzewów dostrzec tę „ptakomyszkę” z zadartym bojowo ogonkiem.
Pewnie wiosną, kiedy jest najbardziej aktywny wrócimy do niego. Teraz opowiem jak strzyżyki, te co zdecydują się pozostać na zimę w naszym kraju, radzą sobie w mrozy, takie jak w ostatnich dniach i nam doskwierają. Otóż gromadzą się one w noclegowiskach dziuplach po kilkanaście, kilkadziesiąt sztuk, przywierając mocno do siebie tworzą puchową, strzyżykową kulę. W ten sposób ptaki będące w jej środku mają większe szanse przetrwania mrozu.
A teraz jeszcze słowo, dlaczego jedne ptaki migrują jesienią na południe a inne pozostają w kraju. Można przypuszczać, (w kategoriach ludzkiego rozumowania pozostając) że te które pozostają, liczą na lekką zimę a wraz z przyjściem wiosny mają mała konkurencję w wyborze najlepszego miejsca do osiedlenia. Jednak nie zawsze ta kalkulacja się opłaca, wówczas powracające z południa ptaki zastają wolne miejsca do osiedlenia…